Właśnie
goliłem się, jeżeli można to tak nazwać(o czym później) i
pomyślałem, że wpis o męskim zaroście może przelać światło
na ten element męskiej urody i higieny. Pytanie brzmi czy należy
uprawiać zarost na twarzy czy walczyć z nim i likwidować za
wszelką cenę. Jeszcze pomyślałem sobie, że przynajmniej w
goleniu się(za umowy, jeżeli ktoś nie jest feministką) to
jesteśmy z kobietami równouprawnieni, co prawda wciąż mamy
mniejszy obszar do golenia niż płeć piękna, chyba...
Od
dziejów czasów, które nie sięga już mojej pamięci, zawszę o
ile pamiętam, to goliłem się na pupkę bobaska. Coś jak na
zdjęciu powyżej. Z pianką czy żelem do golenia, klasyczną
żyletką, chociaż są tacy, co gołą się siekierą, i wszystko
byłoby fajne, tylko to pieczenie po goleniu, zaczerwienienia skóry,
skaleczenia i pocięcia.
Jak
przyjechałem do Polski, to w pracy dziewczyny wpadły na pomysł,
aby wszyscy mężczyźni, którzy się na to zgodzą, mają nie
golić się przez 21 dni. Teraz myślę, że mogliśmy dziewczyny
również wpisać do tego pomysłu, tylko w zakresie nóg i pod
pachami, ale to już minęło, a szkoda. Dobrze, że 21 dni
a nie 21 miesięcy :) Jeżeli po pierwszych 7 dniach jeszcze
można było jakoś wyglądać, to po 17 dniach zaczynaliśmy
przypominać Czeczenów, a znajomi z Tunezji, z którymi pracowałem
terrorystów - mudżahedinów. Po 21 dniu był debiut i wspólne
zdjęcie na pamiątkę. Wtedy pomyślałem sobie, że jeżeli
przyroda zaprojektowała mężczyźnie posiadać na twarzy włosy to
ich chyba trzeba posiadać, chociażby w formie 3 dniowego
zarostu(dobrze, że kobiety mają inne odmienne zdanie od mojego,
jeżeli chodzi o tą zasadę z posiadaniem włosów tam gdzie
przewidziała ich przyroda, oczywiście mam na myśli nogi :)
Zakupiłem wtedy odpowiednią maszynkę do pielęgnacji brody, aby
taki 3 dniowy zarost utrzymywać. I od tego czasu, a był to 2006 rok
tak właśnie wyglądam z 3 dniowym zarostem. Od tego czasu nie znam,
co to znaczy mieć zaczerwienioną skórę po goleniu i jakiekolwiek
zadrapania czy pocięcia.
Ostatnio
dostałem od św. Mikołaja(to znaczy od Mikołajowej) nową
maszynkę(bo stara zaczęła już po 8 latach prosić się na
wysłużoną emeryturę, jeżeli można to tak ująć) i naprawdę
mogę polecić Philips QT4015/16. Szybko i schludnie.
Więc
czy warto mieć brodę/zarost czy jej nie mieć? Moja odpowiedź jednoznaczna - warto mieć. Może nie przytulimy naszej twarzy do
twarzy ukochanej bez ryzyka podrapania jej(twarz ukochanej
oczywiście, nie naszej, chyba, że ktoś z chłopaków preferuje
przytulanie się do innych chłopaków z zarostem), ale uzyskamy
wygląd bardziej dojrzałego osobnika z elementem twardzielskiego
wyglądu człowieka pierwotnego.
Tarasso
p.s.
Broda może ci pomoc wygrać nawet w Eurowizji, nawet jeżeli twój
sceniczny obraz nie jesteś męski.
p.s.s.
No a Gwiazdor czy Santa bez brody byłby o bardzo codziennym
wyglądzie.
hihi Taras pokaż foto z brodą :)
OdpowiedzUsuń